Wszyscy główni bohaterowie w tym filmie to okazy witalności, zdrowia, dobrej energii i klasy. Palą, piją, jak dupcą to godzinami, uprawiają sporty, jedzą garściami fast food i chlają colę, ale mają figury greckich bogów, są zlani potem, ale od razu widać, że nie śmierdzą. Człowiek to chyba nigdy nie był i nie będzie doskonalszy, niż wesoły Amerykanin z Florydy we wczesnych latach 80tych. Bardzo przyzwoite kino rozrywkowe, spójne, konsekwentne w środkach wyrazu i dowiezione od początku do końca. Genialna ścieżka dźwiękowa, swoje momenty miał i mistrz oświetlenia, i operator kamery. Niby łatwo o trafne strzały odnośnie rozwoju fabuły, a jednak finał nie może nie zaskoczyć, dobry wczesny ejtis, stabilna siódemeczka.