Jeden z najlepszych filmów jakie w życiu widziałem. Poruszający do szpiku kości. Jeden z najdobitniejszych głosów na temat okrucieństwa kultury a w szczególności religii (nie ukrywajmy!).
Oprócz tego, ten film jest po prostu piękny! I jak w każdym arcydziele, nie do końca wiadomo dlaczego. Muzyka Air (You're my playground love...!), Kirsten Dunst - fenomenalne. Do tego ten powolny hipnotyczny rytm w którym nieodwołalnie schodzimy w otchłań beznadziei. Można wręcz poczuć ulgę gdy już wiemy jak to się wszystko skończy, że wreszcie się uwolnią...